Czy słyszeliście o tym, że sztuka może być terapeutyczna? To zagadnienie zaczęto zgłębiać już pod koniec XIX wieku przez dwóch francuskich psychiatrów - A. A. Tardieu i M. Simon, którzy zaczęli dostrzegać pozytywny wpływ sztuki na człowieka.
Nazwano je “arteterapią” a arteterapeuta oficjalnie jest już zawodem. Nawet Sigmund Freud twierdził, że twórczość artystyczna ma istotną rolę w badaniu treści nieświadomości. W Polsce już w XXw. Arteterapią interesował się wybitny pedagog
i etyk, który opublikował artykuł pt. „Wpływ bajki na psychikę dziecka”, w którym połączył teorię psychologii rozwojowej z wiedzą na temat sztuki. Jego działalność kontynuował krakowski onkolog, prof. Julian Aleksandrowicz, który wprowadził
ten rodzaj terapii do szpitali.
Arteterapia to połączenie psychoterapii z niektórymi dziedzinami artystycznymi. Jej zajęcia nie wyglądają jak typowa lekcja plastyki. Prowadzący skupiają się bardziej na pomocy w wyrażeniu
siebie i swoich emocji niż na nauce technik plastycznych. Gdy tworzymy, w pewnym momencie puszczają pewne blokady, dajemy upust swoim -często bardzo skumulowanym- emocjom. Dzięki temu łatwiej jest się wyciszyć, skoncentrować i zrozumieć
siebie i swoją emocjonalność. Pozwala też zaakceptować siebie, swoją sytuację życiową czy nawet choroby, z którymi się mierzymy. Arteterapeuta pomaga swoim podopiecznym przejść przez tę “drogę”. To sztuka jest głównym środkiem ekspresji,
słowa są na drugim planie. Każdy może z niej skorzystać choć kierowana jest m.in. do osób z zaburzeniami, uzależnionych, chorych psychicznie, niepełnosprawnych umysłowo oraz ludzi doświadczających ciężkich chorób, takich jak na przykład
nowotwór. Jednak sztuka jest zdrowa dla każdego, nie potrzeba żadnych umiejętności artystycznych. Każdy może zacząć artterapię samemu, od zaraz, w swoim domu 😊